"PSL zdobyło jeden mandat dzięki oszustwu"
Dodano:
Marszałek Adam Jarubas świadomie oszukiwał wyborców. Startował do Sejmu, choć wcale nie chciał być posłem. Od początku było wiadome, że po wyborze odrzuci poselski mandat. Jarubas startował tylko po to, by zebrać głosy dla PSL - oburza się na blogu eurodeputowana SLD Joanna Senyszyn.
Tydzień po ogłoszeniu wyników wyborów parlamentarnych marszałek województwa świętokrzyskiego Adam Jarubas zrezygnował z mandatu poselskiego, który uzyskał z najlepszym wynikiem wśród kandydatów PSL (28 750 głosów). Jarubas napisał w oświadczeniu, że woli pozostać marszałkiem województwa. Decyzję tę zdecydowanie skrytykowała Senyszyn, pisząc, że PSL oszukało swoich wyborców. "Startował tylko po to, by zebrać głosy dla PSL. I tak się stało. Uzyskał najlepszy wśród ludowców wynik w Polsce. Dzięki temu PSL ma w woj. świętokrzyskim trzy mandaty zamiast dwóch. Jarubas zrobił swoje i może zostać na stanowisku marszałka. Startował nie po to, by w Sejmie pracować dla dobra województwa i jego mieszkańców. Kierował się wyłącznie interesem swojej partii. Uzyskała dzięki niemu, lekko licząc, dodatkowe 10-15 tys. głosów, które na PSL w ogóle nie zostałyby oddane" - punktuje eurodeputowana SLD.
Senyszyn przytacza dla porównania przykład byłego marszałka Senatu z SLD Longina Pastusiaka, który zrezygnował ze startu w wyborach. "Gdyby poszedł drogą marszałka Jarubasa, bez trudu zdobyłby w Gdańsku dodatkowe 10-15 tys. głosów i mandat, z którego mógłby zrezygnować na rzecz kolejnego kandydata. SLD miałby w Gdańsku posła" - twierdzi Senyszyn.
Senyszyn przytacza dla porównania przykład byłego marszałka Senatu z SLD Longina Pastusiaka, który zrezygnował ze startu w wyborach. "Gdyby poszedł drogą marszałka Jarubasa, bez trudu zdobyłby w Gdańsku dodatkowe 10-15 tys. głosów i mandat, z którego mógłby zrezygnować na rzecz kolejnego kandydata. SLD miałby w Gdańsku posła" - twierdzi Senyszyn.
sjk